BK: Jakich kwalifikacji oczekujecie Państwo od absolwentów wchodzących na rynek pracy?
Kinga Malinowska: Absolwenci Uniwersytetu w Białymstoku, którzy znaleźli zatrudnienie w naszej firmie, to przede wszystkim pracownicy działów handlowych i ekonomiczno-finansowych. W tych sekcjach naszej organizacji stawiamy przede wszystkim na umiejętność biegłego władania językami obcymi, ponieważ firma utrzymuje kontakty z całym światem bez wyjątku. Charakter tej pracy wymusza także znajomość bezproblemowego poruszania się w pakietach Microsoft Office, które są niezbędne do budowania różnego rodzaju raportów, ofert, zestawień oraz analiz. Kwalifikacją twardą, której poszukujemy jest także prawo jazdy kat.B - bezwzględnie wymagane niemal na każdym stanowisku w firmie. Dodatkowe kursy i certyfikaty są zawsze mile widziane, świadczą bowiem o zaangażowaniu pracownika w budowanie swojej kariery zawodowej. Wszystkie wnikliwie analizujemy poszukując płaszczyzny, na jakiej możemy je wykorzystać.
Kwalifikacje, którymi jesteśmy zainteresowani zależą od stanowiska, o jakie ubiega się kandydat. W naszych ogłoszeniach rekrutacyjnych staramy się zaznaczyć, które z nich są niezbędne, a które stanowią dodatkowy atut.
BK: Często mówi się o umiejętnościach miękkich. Czy ceni Pani sobie takie. Jeśli tak to jakie konkretnie?
Kinga Malinowska: W zasadzie umiejętności miękkie są najważniejszą kwestią determinującą czy dana osoba wzbudzi nasze zainteresowanie, czy też nie. Pronar poszukuje ludzi przedsiębiorczych, ambitnych, otwartych na wszelkie innowacyjne rozwiązania. Bardzo ważna jest umiejętność budowania relacji i zarządzania rozmową. Staramy się także weryfikować kompetencje zarządzania czasem, radzenia sobie w sytuacjach stresowych. Według mnie każda rozmowa kwalifikacyjna jest rozmową handlową – to podczas tych kilkudziesięciu minut kandydat musi sprzedać cały pakiet swojej osoby wraz z umiejętnościami twardymi i miękkimi. Cały jej przebieg jest podsumowaniem tego, co ze sobą niesie.
BK: Jakie błędy rażą Panią najbardziej w cv i w liście motywacyjnym lub na rozmowie kwalifikacyjnej studentów i absolwentów?
Kinga Malinowska: Największym koszmarem rekrutera jest niechlujne CV. Cały czas zadziwiają mnie rażące błędy ortograficzne – to tak, jakbyśmy wydrukowali swoje wizytówki z gafami we własnym nazwisku. Brak porządku chronologicznego, pomijanie swojej edukacji, lub niesprofilowany życiorys to także minus już na samym początku. Musimy pamiętać, że nasze CV jest pierwszym przedstawieniem swojej osoby. Nikt nie uwierzy w profesjonalizm kandydata, jeżeli jego CV jest zupełnie nieprofesjonalne. Apeluję do budowania swego CV świadomie – jeżeli staramy się o pracę w charakterze księgowej, informacja w CV, że przez 3 tygodnie pracowałam w budce z lodami niewiele temu pomoże. Być może jednak robiłam już w życiu coś, co miało związek z działem ekonomicznym i to właśnie te punkty należy rozbudować, wyszczególnić i dokładnie opisać. Nie pomijajmy też naszych obowiązków i kwestii, za które byliśmy odpowiedzialni przy danym zatrudnieniu. Data i nazwa stanowiska same w sobie nic nie mówią. Chcemy konkretów - dokładnie czym dana osoba się zajmowała, za co była odpowiedzialna itp., ale nie popadajmy także w skrajności i nie rozpisujmy się na kilka stron o naszym wakacyjnym stażu. Dbajmy o to, aby CV było czytelne, schludne, atrakcyjne. Niech mówi dobitnie – to umiem, tego doświadczyłem, taki jestem.
BK: Jak wyglądała Pani ścieżka kariery?
Kinga Malinowska: Moja ścieżka zawodowa zaczęła się w zasadzie bardzo przypadkowo, natomiast bardzo świadomie i konsekwentnie nią podążam. Jako młoda osoba podjęłam pracę na kontrakcie w brytyjskim P&G, gdzie zaoferowano mi stanowisko managera projektu rekrutacji masowej właśnie dla tego pracodawcy. To był mój pierwszy krok, aby na rekrutacji i miękkim HR skupić całą swoją uwagę zawodową. Od tamtej pory prowadziłam różne projekty rekrutacyjne, cały czas chłonąc wiedzę od najlepszych i doświadczonych. Uwielbiam pracę z ludźmi i od pierwszego zetknięcia z rekrutacją wiedziałam, że to właśnie mój wybór zawodowy. Ta myśl przyświeca mi do dnia dzisiejszego.
BK: Co Pani sądzi o lokalnym rynku pracy i jak on wygląda na tle Polski?
Kinga Malinowska: Myślę, i mówię to zupełnie świadomie, że lokalny rynek pracy ma się świetnie. Problem polega na tym, że osoby poszukujące pracy na tym rynku zupełnie nieadekwatnie do jego wymagań się na nim poruszają. Po raz pierwszy od długiego czasu nasz region oferuje pracę tysiącom osób różnych specjalności, która pozwala na pozostanie w regionie, rozwój zawodowy i dobre zarobki. Wszystko opiera się o świadome budowanie swego profilu zawodowego i odpowiedniego budowania listy priorytetów. Inwestujmy w siebie, rozwijajmy się. Pamiętajmy także, że sam stopień naukowy niczego nie gwarantuje. Współcześni pracodawcy poszukują praktyków, rzetelnie przygotowanych pracowników, którzy bez lęku podejmują wyzwanie.
BK: Serdecznie dziękujemy za rozmowę i cenne wskazówki.
W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych. Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności Uniwersytetu w Białymstoku. Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.