PJM - tłumacz języka migowego

Na sesji ONZ pokazaliśmy model pracy Zakładu Poprawczego w Białymstoku, specyficzny problem nieletnich, którzy do niego trafiają i badania, które zrealizowaliśmy

11.07.2023
prof. Ewa Gruszewska i prof. Krzysztof Sawicki

O współpracy Uniwersytetu w Białymstoku z Zakładem Poprawczym w Białymstoku, o badaniach tam przeprowadzonych przez naukowców i doktorantów UwB oraz o prezentacji ich wyników na sesji ONZ w Wiedniu opowiadają dr hab. Ewa Gruszewska, prof. UwB i Dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UwB oraz pedagog dr hab. Krzysztof Sawicki, prof. UwB z Wydziału Nauk o Edukacji UwB.
Mówią też o wspieraniu nieletnich z problemem uzależnienia, o potrzebie przekraczania granic w nauce, interdyscyplinarności i kształceniu doktorantów.

 

Naukowcy i doktoranci związani z Uniwersytetem w Białymstoku uczestniczyli w 32. posiedzeniu Komisji ONZ ds. Zapobiegania Przestępczości i Wymiaru Sprawiedliwości w Wiedniu. Ta wizyta to kolejny przykład, że studia na UwB to nie tylko wykłady i ćwiczenia. Jak wielkie było jej znaczenie?

 

Pedagog dr hab. Krzysztof Sawicki, prof. UwB z Wydziału Nauk o Edukacji UwB: Ta wizyta była podsumowaniem kilkunastu lat współpracy z Zakładem Poprawczym w Białymstoku, który obejmuje opieką nieletnich z problemem uzależnienia. Udało nam się wypracować znakomity model współpracy, jeżeli chodzi o staże studenckie. Są one organizowane nie tylko w ramach praktyk, ale także jako dodatkowe zajęcia dla zainteresowanych studentów. Pracownicy zakładu wraz z nieletnimi organizują wspólnie z nami spotkania, w trakcie których informujemy o podstawach funkcjonowania instytucji, potem organizujemy trening interpersonalny dla zainteresowanych, służący selekcji osób, które mają się pojawić w placówce. Dopiero po tej selekcji nasi młodzi adepci - „terminatorzy” trafiają do Zakładu Poprawczego na półroczny staż. Po tym okresie odbywa się kolejny trening interpersonalny, po którym ci najlepsi z najlepszych dostają bardzo często możliwość zatrudnienia. Z tego rozwiązania wszyscy są zadowoleni: studenci - bo mają dodatkowe zajęcia i to bezpłatnie, my - bo mamy dodatkową ofertę edukacyjną i Zakład - bo dzięki temu rekrutuje naprawdę najlepszych. Taka współpraca, czasami z drobnymi przerwami, spowodowanymi chociażby pandemią Covid-19, realizowana jest od wielu lat.
Pracownicy Zakładu Poprawczego, którzy są przede wszystkim skupieni na tej codziennej pracy z nieletnimi oraz studenci, którzy są głównie zainteresowani byciem na praktykach i stażach, nie znajdowali do tej pory przestrzeni na to, żeby w jakikolwiek sposób opisać ten naprawdę interesujący model pracy z nieletnimi. Pewnego razu, podczas wspólnej kawy z dyrektorem placówki, zastanawialiśmy się, co by tu zrobić, żeby ten Zakład przybliżyć innym. Artykuł to było za mało. Książka w klasycznym układzie, o którą prosił mnie dyrektor, to było dla mnie za dużo. Nagle pojawił się pomysł: może zrealizujemy wspólnie ze studentami etnograficzne badanie instytucji. We współpracy z moją koleżanką z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Urszulą Markowską-Manistą, zrekrutowaliśmy chętnych do tego projektu. W większości tymi chętnymi byli właśnie słuchacze, bądź też przyszli słuchacze Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych. Po intensywnym przygotowaniu z zakresu realizacji badań etnograficznych podczas pobytu w instytucji, studenci i słuchacze szkoły doktorskiej rozpoczęli badania. My oczywiście wspieraliśmy ich w trudnych sytuacjach, które wymagały swego rodzaju superwizji z naszej strony. Kolejnym etapem badań było przygotowanie tekstów naukowych. To były debiuty, więc wymagały intensywnej pracy edytorskiej. Suma summarum ukazała się książka „Zakład Poprawczy w Białymstoku w systemie resocjalizacji z perspektywy zespołowych badań terenowych” sfinansowana przez ten Zakład, a dostępna zarówno w Repozytorium Uniwersytetu w Białymstoku, jak też na stronie Zakładu Poprawczego. Nadal jednak było nam mało! Dzięki temu, że znam Pana profesora Sławomira Redo, który współpracuje z naszym Wydziałem Prawa, i miałem możliwość bycia kilkukrotnie na sesjach Organizacji Narodów Zjednoczonych, pojawił się szalony pomysł: a może warto byłoby zaaplikować o zorganizowanie takiej specjalnej sesji, specjalnego spotkania poświęconego naszym badaniom. I cóż - udało się.

 

Czyli o tym, co udało się wypracować naszym naukowcom, doktorantom i studentom mógł usłyszeć cały świat?

 

K.S. Dokładnie tak. Pokazaliśmy model pracy placówki, pokazaliśmy specyficzny problem nieletnich, którzy do niej trafiają i model badań, które zrealizowaliśmy. Pokazaliśmy również naszych doktorantów, którzy byli istotnym elementem tego projektu. Chodziło nam bowiem o zrealizowanie takich badań, w których różnica wieku pomiędzy badaczami a osobami badanymi jest niewielka. To powoduje, że te różnice między generacjami są mniejsze i łatwiej jest wejść w kontakt, łatwiej jest rozmawiać, realizować wywiady, obserwować. Myślę, że udało się to naprawdę znakomicie.

 

Dlaczego prowadząc badania naukowe, ale też zajęcia dydaktyczne, trzeba przekraczać granice uczelni, czasem regionu, a nawet kraju?

 

Dr hab. Ewa Gruszewska, prof. UwB z Wydziału Ekonomii i Finansów i Dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UwB: Przekraczając granice, jesteśmy bardziej rozpoznawani. Jest to szczególnie istotne wtedy, gdy nasze badania są ważne, umożliwiają rozwiązanie problemów dotyczących funkcjonowania naszego społeczeństwa, gospodarki. Dzięki wizycie w Wiedniu możemy powiedzieć, że jesteśmy w stanie dać pewne narzędzia nie tylko innym zakładom poprawczym w Polsce, ale również na całym świecie. Było to widoczne szczególnie na sesji ONZ prowadzonej przez naszych doktorantów. Takie wystąpienie jest olbrzymim sukcesem dla naukowca, tym bardziej dla młodego badacza, który dopiero stawia pierwsze kroki w świecie nauki. W naszej sesji uczestniczyły osoby, które zadawały bardzo interesujące pytania dotyczące sedna funkcjonowania Zakładu Poprawczego w Białymstoku. Jestem bardzo dumna z tego, że odpowiadali na nie doktoranci Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych, zwłaszcza, że doktorantów z dyscypliny pedagogika jest garstka. Ale za to jakich! Muszę dodać, że wszystkie osoby, które kształcą się w naszej Szkole są wyselekcjonowane. W tej chwili mamy 58 doktorantów w czterech dyscyplinach. Kandydaci przechodzą przez gęste sito rekrutacyjne, wybieramy tylko najlepszych. I jest to widoczne w takich wydarzeniach, jak posiedzenie ONZ, kiedy doktoranci UwB są w stanie uczestniczyć w dyskusji z naukowcami z całego świata. Bo rzeczywiście mieliśmy możliwość spotkania naukowców z całego świata! Było to wielkie wydarzenie. Dlatego jak najbardziej musimy przekraczać bariery, granice, zwłaszcza w takim przypadku, o którym rozmawiamy. Badaniami przeprowadzonymi przez białostockich pedagogów zainteresowali się przedstawiciele innych nauk. Pedagogika resocjalizacyjna jest bowiem obszarem bardzo mocno interdyscyplinarnym i przedstawiciele wielu nauk mogą odnaleźć w tych badaniach coś dla siebie. Ja osobiście reprezentuję dyscyplinę ekonomia i finanse. I podczas sesji, które odbywały się w Wiedniu, były omawiane kwestie, dotyczące bezpośrednio mojej pracy.

 

Na przykład?

E.G. Zajmuję się ekonomią instytucjonalną i byłam np. na wystąpieniu profesora ze Stanów Zjednoczonych, który przedstawiał korupcję jako wielkie wyzwanie współczesnego świata. Były też sesje poświęcone przestępstwom przeciwko zagrożonym gatunkom, czy szerzej przyrodzie. Na jednej z sesji był omawiany przemyt paliw wokół wysp Galapagos i jego konsekwencje dla przyrody. Z jednej strony, pojawiły się aspekty ekonomiczne dotyczące funkcjonowania gospodarek, a z drugiej - omawiane były skutki dotyczące właściwie wszystkich aspektów funkcjonowania społeczeństw i ekosystemów, a więc skutki prawne, instytucjonalne, ekonomiczne, polityczne, biologiczne. W Wiedniu każdy mógł znaleźć coś dla siebie i z pewnością nie był to czas stracony.

KS: W uzupełnieniu warto wspomnieć, że sesje ONZ są globalną agorą, ponieważ zjeżdżają na nie przedstawiciele wszystkich krajów świata i chcą mówić o swoich problemach - jak wspomniała Pani Profesor - o problemach interdyscyplinarnych, które również nam są bliskie, natomiast my często postrzegamy je z innej strony, chociażby wspomniany przemyt zwierząt egzotycznych. Biedne południe jest dawcą, a my jesteśmy biorcami jako bogata północ. Mówimy więc o tych samych problemach, ale z różnych perspektyw. Często też okazuje się, że dany problem, chociaż tak odległy, jest nam bardzo bliski, np. kazus naszego tematu. Okazało się, że być może będziemy wspierać powstawanie podobnych ośrodków w Afryce.

 

Podczas wizyty w Wiedniu młodzi badacze z UwB – o czym już wspomnieliśmy - mieli okazję zaprezentować wyniki swoich badań, dotyczące pracy z nieletnimi z problemem uzależnienia w warunkach detencji na przykładzie Zakładu Poprawczego w Białymstoku. Jakie pytania padały od publiczności w trakcie sesji?

 

K.S. Najróżniejsze, dotyczące np. statusu osób nieletnich, poszanowania praw, ponieważ jest to model pracy szczególnej. Zazwyczaj przestępca kojarzy nam się z tym, że musi ponieść karę za swoje czyny. Natomiast musimy pamiętać, że mówimy o uzależnionym nieletnim, który się dopuścił czynu karalnego. Nie możemy stygmatyzować danej osoby. Okazuje się, że oddziaływanie tylko sankcyjne jest skazane na niepowodzenie, jest bardziej szkodliwe niż pomocne. Model realizowany w Zakładzie Poprawczym w Białymstoku jest modelem przede wszystkim terapeutycznym. Już w 1997 roku postanowiono, że Zakład ten będzie placówką terapeutyczną, natomiast problem tej instytucji polegał na tym, że ona nie miała na kim się wzorować. Ten system oddziaływań powstawał metodą prób i błędów przez wiele, wiele lat. Teraz śmiem twierdzić, że jest naprawdę znakomity.

delegacja_uwb_w_wiedniu_fot_wnoe_uwb.jpg

 

A jaka jest/ była rola naszych pedagogów w opracowywaniu tego modelu?

 

K.S Chociażby taka, że zdecydowana większość kadry Zakładu Poprawczego w Białymstoku to nasi absolwenci, którzy się tam pojawili, dzięki stażom i zazwyczaj byli to ci najlepsi z najlepszych. Natomiast to, co było prezentowane w Wiedniu, jest takim jakościowym portretem instytucji, dzięki któremu można spojrzeć na całość systemu oddziaływania, jak też na jego pewne drobne elementy, skupiając się w szczególności na nieletnim człowieku. Więc nasza rola jest dwojaka, taka jak powinna być rola Akademii, współpracującej z instytucjami z zewnątrz. Z jednej strony dostarczamy kadry, a raczej przygotowujemy te kadry we współpracy z instytucjami, starając się znaleźć złoty środek, jeżeli chodzi o potrzeby i wymagania nasze oraz instytucji. Jest też ten drugi element związany z wymiarem badawczym, który udało nam się zrealizować, myślę, że naprawdę znakomicie.

 

Co konkretnie zostało przedstawione na sesji ONZ?

K.S. Ponieważ przeprowadzone przez nas badania były badaniami jakościowymi, byliśmy dalecy od prezentowania danych statystycznych. Ideą spotkania na forum ONZ było przedstawienie drogi, jaką przechodzi typowy nieletni, który znajduje się w Zakładzie Poprawczym w Białymstoku od momentu, kiedy trafia do części izolacyjnej, poprzez kolejne etapy: diagnozę, uczestnictwo w grupach wychowawczych, realizację obowiązku szkolnego, aż do momentu, w którym zaczyna być przygotowywany do opuszczenia placówki.
Oczywistym jest, że w praktyce nie wszyscy i nie zawsze docierają do tego ostatniego momentu. Natomiast ideą naszą było przedstawienie tego, z czym człowiek musi się mierzyć. Białostocka instytucja jest fenomenem, bo generalnie rzecz biorąc, takich modeli pracy nie tylko w Europie, ale na świecie jest niewiele.
Powtórzę jeszcze raz: osoby nieletnie w zakładach poprawczych są traktowane w świetle prawa jako osoby, które dopuściły się czynów karalnych. Dlatego pierwszą rzeczą o jakiej myśli się w ich przypadku jest kara, sankcja. Natomiast musimy pamiętać, że  w przypadku tych młodych ludzi jest to bardzo złożony proces i bardzo ważne jest podejście nie tyle oparte na karze, na sankcjach, co również na próbie pokazywania alternatyw, uczenia pewnych wyborów, wsłuchiwania się w te osoby. W większości przypadków tego rodzaju instytucje są kopią zakładu karnego, więc nie liczy się indywidualność. Nikt nikogo nie wysłuchuje, należy tylko dostosować się do regulaminu. Gdy ktoś nie ma ochoty dostosować się do regulaminu, wówczas zaczyna stwarzać problem. Jak zaczyna stwarzać problem, ponosi sankcje. Jak ponosi sankcje, to np. jest odsyłany do kolejnej instytucji. Ogromnym sukcesem białostockiego zakładu jest to, że rzeczywiście daje nieletnim możliwość bycia wysłuchanym.

 E.G. Podczas posiedzenia Komisji ONZ w Wiedniu, braliśmy udział w sesjach, na których przedstawiane były różne rozwiązania, z różnych krajów świata. Bardzo interesujące było zagadnienie wykorzystania nowych technologii, czy sztucznej inteligencji w procesie resocjalizacji. Było to ciekawe także z punktu możliwości aplikacyjnych tego rozwiązania również w innych miejscach.

K.S. Myślę, że Pani Profesor zgodzi się ze mną, że aż miło było patrzeć na naszych doktorantów, którzy mieli „ognie w oczach” podczas pobytu we Wiedniu. Zresztą ostatniego wieczoru przed powrotem do Polski życzyłem im, żeby ten ogień w nich nie zgasł, żeby ten ogrom wiedzy, ogrom inspiracji i pomysłów, który chłonęli jak gąbka podczas tych wszystkich spotkań i prezentacji, mogli w mniejszym bądź większym stopniu zaimplementować we własnych działaniach badawczych i wdrożeniowych.

 

Odbiorcami wystąpienia byli m.in. przedstawiciele krajów Ameryki Północnej oraz Afryki.  Jakie były wrażenia, z Państwa punktu widzenia, po wystąpieniu przedstawicieli Uniwersytetu w Białymstoku?

 

E.G. Widać było zainteresowanie tym wystąpieniem i, o czym już wspominał Pan Profesor, są nawet propozycje przeniesienia tych rozwiązań do innych krajów, szczególnie słabo rozwiniętych. Chciałabym też wspomnieć o naszych doktorantach, którzy z dużą ciekawością podeszli do swoich zadań. Oczywiście było trochę stresu związanego z wystąpieniem na forum publicznym, ale był to stres, który napędza do działania. Doktoranci wspaniale ze sobą współpracowali, wymieniali między sobą uwagi. Z punktu widzenia doktoranta aktywność naukowa jest kluczowa. Rozmowę zaczęliśmy od tego, że w czasie studiów ważne są nie tylko wykłady i ćwiczenia. W przypadku szkoły doktorskiej realizacja zadań dydaktycznych jest tylko dodatkiem. Najważniejsze są badania naukowe. Każdy doktorant ma swój indywidualny plan badawczy, w ramach którego ma zaplanowaną aktywność na cztery lata, związaną z realizacją rozprawy doktorskiej. Obok tego mamy też aktywności związane z pisaniem artykułów, z wystąpieniami na konferencjach, z odbyciem stażu naukowego w instytucji naukowej. Ta aktywność jest dużo ważniejsza niż ta niewielka liczba godzin, które doktoranci spędzają się na zajęciach.
Tutaj mamy przykład przedsięwzięcia, którego realizacja nie była obowiązkiem nałożonym przez Szkołę. Natomiast dzięki prof. Krzysztofowi Sawickiemu nasi doktoranci mogli wykorzystać okazję i wpisać swoje badania w tak wielkie wydarzenie, jak posiedzenie Komisji ONZ. Rzadko kiedy młodzi badacze mają możliwość występowania na tak dużych forach, choć oczywiście podejmują aktywności w postaci wystąpień na konferencjach czy też wyjeżdżają na staże zagraniczne. To był wielki sukces naszej Szkoły i całego Uniwersytetu w Białymstoku.

  

Ile czasu spędzili doktoranci w Zakładzie Poprawczym w Białymstoku, pracując nad projektem badawczym?

 

K.S. To były miesiące. Był moment, w którym COVID-19 troszeczkę pokrzyżował nam plany,  natomiast mimo tego, że na przykład zajęcia odbywały się zdalne, mogliśmy przebywać na terenie instytucji jako wolontariusze. Tak to formalnie rozwiązaliśmy. Paradoksalnie w czasach pandemii łatwiej było przebywać w zamkniętych instytucjach niż w otwartych, bo one mają doświadczenie w izolacji. Nasze badania były niebywale czasochłonnym zajęciem, ponieważ, wymagały przede wszystkim warsztatowego przygotowania do pobytu w instytucji. Bezpośredni kontakt między nami, także z racji pandemii, nie zawsze był możliwy, więc czasami były to spotkania online. Mieliśmy też zawsze cotygodniowe spotkania superwizyjne online, na których można było dzielić się swoimi wątpliwościami i radościami, smutkami, problemami, bo studenci stykali się niejednokrotnie z ogromnymi wyzwaniami. Można było je omówić, więc to był taki wentyl bezpieczeństwa dla studentów. To było w sumie 8 miesięcy pracy,  która, nie licząc spotkań,  polegała na intensywnym gromadzeniu materiału.

 

Zakład Poprawczy w Białymstoku to tylko jedna z instytucji, z którymi współpracuje Uniwersytet w Białymstoku i jego jednostki, w tym Wydział Nauk o Edukacji, Wydział Ekonomii i Finansów, Szkoły Doktorskie. Nasza rozmowa doskonale pokazuje, że taka współpraca to mnóstwo korzyści dla obu stron.

 E.G. Szkoła Doktorska Nauk Społecznych kształci w 4 dyscyplinach, a biorąc pod uwagę pozostałe szkoły – do wyboru jest w sumie 12 dyscyplin. Tę współpracę ze środowiskiem zewnętrznym de facto kształtują wydziały, bo to przez promotora młodzi badacze wchodzą w środowisko naukowe. Doktoranci uczestniczą też w spotkaniach katedr, w konferencjach, składają wnioski grantowe, piszą publikacje razem z naszymi profesorami, czy też adiunktami. Nie moglibyśmy funkcjonować, gdyby nie dobra współpraca z wydziałami i instytutami Uniwersytetu w Białymstoku. Oczywiście współpracujemy też z jednostkami spoza uczelni, bo doktoranci uczestniczą w szerokim nurcie badań w ramach danej dyscypliny. Wspólnie z promotorami wybierają miejsca, gdzie odbywają staże naukowe. Staże naukowe są obowiązkową aktywnością w szkołach doktorskich UwB.

K.S. One są bardzo ważne w przypadku doktorantów Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych, którzy nie mogą funkcjonować w oderwaniu od społeczeństwa. Ta służebna rola nauki jest tu szczególnie istotna i ważna.

 

Kiedy Państwo spotykacie specjalistów w tych różnych instytucjach i wiecie, że to Państwa byli studenci/doktoranci to chyba duma jest olbrzymia.

 

K.S. Duma jest olbrzymia, a jest jeszcze większa, gdy spotkamy się po jakimś czasie, a czasami nawet po wielu latach i, mówiąc kolokwialnie, mamy „banany na twarzy”, bo nie widzieliśmy się dawno i nie stronimy od siebie. Wiem, że mi z nimi było dobrze i po ich reakcji też mam prawo sądzić, że było im dobrze ze mną, że zmierzaliśmy w tym samym kierunku. A tym kierunkiem jest to, że moi studenci pracują w zawodzie i że się w tej pracy odnajdują, zdobywając kolejne szczeble, kwalifikacje, rozwijając się.

E.G. Każdy, kto wychowuje młodych ludzi, od licencjata, poprzez magistra po doktoranta, czuje dumę z tego, że jego wychowankowie odnoszą sukcesy.

 

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała Marta Gawina

logotypy UE

Strona internetowa powstała w ramach projektu „Nowoczesny Uniwersytet dostępny dla wszystkich”
(umowa nr POWR.03.05.00-00-A007/20) realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój.

©2022 Wszystkie prawa zastrzeżone.

W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych. Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.