Jej prace fotograficzne doceniane są nie tylko w regionie, ale i w Polsce. Swoją pasję z powodzeniem łączy ze studiami w Instytucie Studiów Kulturowych Uniwersytetu w Białymstoku, gdzie dodatkowo kieruje Biurem Wystaw Kulturoznawczych (które zresztą współtworzyła). Dokonania Marty Pogorzały zauważył m.in. prezydent Białegostoku, przyznając jej niedawno stypendium.
Na początek – formalności. Marta Pogorzały jest studentką kulturoznawstwa, w październiku 2022 r. rozpoczęła studia II stopnia na tym kierunku, wybierając komunikowanie w mediach cyfrowych jako ścieżkę kształcenia.
- Studia kulturoznawcze były wyborem intuicyjnym, który, jak się później okazało, stanowił naturalną i odpowiednią ścieżkę naukową. Na kierunek zapisałam się podczas rekrutacji uzupełniającej, porzucając wszystkie ówczesne plany. Kulturoznawstwo na UwB przyciągnęło mnie swą interdyscyplinarnością, niewymagającą kompromisów. Moim zdaniem, jest to jakość wyróżniająca ten kierunek na Uniwersytecie w Białymstoku, co umożliwia uzyskanie najrozleglejszej wiedzy humanistycznej: od filozofii i psychologii kultury po historię sztuki, literatury, mitologię oraz antropologię. Jest to piękne i niezwykle inspirujące połączenie – podkreśla Marta Pogorzały.
Z Uniwersytetem w Białymstoku, jako studentka, związana jest od 2019 roku. I od samego początku udowadnia, że studia to nie tylko wykłady i ćwiczenia, ale także rozwijanie siebie, własnych pasji, szczególnie gdy ma się wsparcie wykładowców, innych studentów. W końcu wystarczy chcieć!
- Studia to bez dwóch zdań jeden z najlepszych momentów życia w kwestii rozwoju własnych pasji, szczególnie kiedy ową pasją jest wszelka twórczość artystyczna i celnie wybrało się kierunek tychże studiów. Studia humanistyczne, kulturoznawcze w Instytucie Studiów Kulturowych UwB to bijące źródło inspiracji, które stanowi niezastąpione uzupełnienie teoretyczne w kwestii owej twórczości. Za inspiracją podąża wsparcie wspaniałych ludzi – wykładowców: znakomitych naukowców, nierzadko artystów oraz serdecznych przyjaciół – zapewnia studentka UwB.
Ta pasja to fotografia. Jednak w artystycznych projektach Marty trudno szukać tego co oczywiste, realne. „Marta w swoich projektach wykorzystuje technikę z początków fotografii, czyli kamerę otworkową, ale i współczesne narzędzia, takie jak choćby kamery przemysłowe i stosowane w monitoringu. Świadomie wykorzystuje swoje narzędzia „badawcze” w swoich projektach, zadając pytania o rzeczywistość świata jawy i snów. Za pomocą fotografii otworkowych bada zjawiska świadomości i podświadomości, które kreują rzeczywistość człowieka – pisze kwartalnik „Fotografia”.
- Obserwowanie najbliższego świata przez obiektyw nigdy nie było do końca w moim zasięgu. Aparat i zdjęcia posiadają potencjał wyciągania na światło dzienne – w brutalny i bezkompromisowy sposób – wielu aspektów rzeczywistości, z którymi nie ma się ochoty często mierzyć, a dodatkowo jest to nużące. Bardzo długo poszukiwałam medium, które w sposób najbardziej zbliżony oddałoby mój sposób, wizję postrzegania rzeczywistości – często względnej i znacznie oddalonej od świata takiego, jakim go znamy. Za pomocą aparatu (najczęściej analogowego, camery obscury) poszukuję, niejako po omacku, światów odległych, które rysują się w mojej wyobraźni i są wyrażane za pomocą projektora nieuchwytnej duszy, a następnie uzyskują formę materialną – fotografię. Początkowo zafascynowało mnie kino, czego skutkiem była uporczywa i wciąż pojawiająca się potrzeba zatrzymania i reinterpretacji zapamiętanych obrazów filmowych – wyjaśnia Marta Pogorzały.
Co więc lubi fotografować? To, co nie istnieje w sposób oczywisty, dostępny zmysłom człowieka w codziennych sytuacjach.
- Lubię kreację, teatralność, hiperbolizację stanów psychicznych i fizycznych człowieka, relacji międzyludzkich – jako pewnych metafor. Lubię obrazować idee, których nie potrafię z pełnym powodzeniem ubrać w słowa. Pomysły na zdjęcia rodzą się w mojej głowie długo i często jestem z nich niezadowolona. Nie lubię bezsensownie chodzić dookoła z aparatem, szukając obiektów i tematów do sfotografowania. Wobec tego okazuje się, iż bardzo rzadko zdarza mi się w ogóle fotografować – odpowiada artystka.
Wzrusza się, gdy słyszy pytanie o swój pierwszy aparat fotograficzny. Był to Canon 3000n – używana lustrzanka analogowa, która zresztą jest już niesprawna.
- Aparat był prezentem na 17 urodziny. Od mojego taty. Obecnie posiadam 6 aparatów, lecz wbrew pozorom nie jest to jakaś zawrotna liczba, gdyż ich równowartość można oszacować na jedną, średniej jakości lustrzankę cyfrową. W mojej kolekcji znajduje się np. Zenit, plastikowa camera obscura, czy też piękny, zabytkowy Rolleiflex. Najwięcej używam tego kiczowatego, plastikowego aparatu bez obiektywu, który wygląda jak zabawka, a czyni niewyobrażalne rzeczy. Te niemalże archaiczne w obecnych czasach podejście do fotografii wynika z miłości do obrazu analogowego, wywoływania kliszy – procesu osnutego tajemnicą do czasu wykonania odbitek bądź skanów – a może i nawet wówczas pozostających pewną zagadką? – zastanawia się fotografka.
Marta jest artystką coraz bardziej rozpoznawalną. Jej prace były już pokazywane m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Fotografii Białystok INTERPHOTO, w Centrum im. Ludwika Zamenhofa (wystawa Fotopowroty), w Operze i Filharmonii Podlaskiej (wystawa dyplomowa absolwentów Akademii Fotografii i Przedsiębiorczości w Białymstoku), w Domu Kultury w Łapach (Forum Fotografii i Multimediów), w Biurze Wystaw Artystycznych w Kielcach (Przegląd fotografii w technikach dawnych i alternatywnych, I Festiwal Fotografii FOTOPERYFERIE) oraz w Biurze Wystaw Kulturoznawczych w ISK.
Wspomniane Biuro Wystaw Kulturoznawczych w Instytucie Studiów Kulturowych UwB przy ul. Świerkowej jest miejscem szczególnym. Marta Pogorzały jest jego współtwórczynią, a obecnie także prezeską.
- Biuro Wystaw Kulturoznawczych powstało z inicjatywy dwojga studentów (w tym mojej) oraz pani mgr Mai Rogali, która jest wykładowczynią w Instytucie Studiów Kulturowych. Pani Maja to badaczka fotografii, o nieomylnej intuicji, która w odpowiednim czasie i miejscu rozpoznała wśród studentów potrzebę stworzenia przestrzeni wypowiedzi twórczej. Projekt powstania galerii znacząco wyprzedził nasze oczekiwania. Można powiedzieć, że galeria funkcjonuje jako pełnoprawna instytucja wystawiennicza, w której zaprezentować swoje projekty artystyczne mogą twórcy związani z Instytutem Studiów Kulturowych, Uniwersytetem w Białymstoku oraz „z zewnątrz”. Zorganizowaliśmy już sześć wystaw, o których było głośno w mediach. Oprócz tego prowadziliśmy autorskie warsztaty malarstwa intuicyjnego w ramach współpracy z instytucjami kulturalnymi w regionie. Odbył się również I Festiwal Filmowy: Kulturoznawcze spotkanie filmowe – wymienia studentka. - Galeria jest postrzegana jako „nowa jakość” wśród tego typu ośrodków sztuki, z racji na środowisko akademickie. Dzięki temu, wystawom towarzyszy spontaniczna i niewymuszona myśl teoretyczna, edukacyjna. Nieustannie możemy również liczyć na pomoc wykładowców, którzy chętnie angażują się w działania BWK – dodaje.
W Biurze zostały pokazane dwie wystawy, których Marta była współtwórczynią. Szczególnie bliski jest jej projekt „Portret (po)pandemiczny”, który obejmował nie tylko wystawę, ale również akcję miejską pt. „Polaroid dla przechodnia”. Ponadto wernisażowi wystawy towarzyszyła uroczysta inauguracja galerii. Współautorem akcji był Marcin Zieniewicz – student kulturoznawstwa, utalentowany reżyser teatralny i pisarz, który prowadzi studencki „Teatr Bez Nazwy” oraz pełni funkcję wiceprezesa galerii BWK.
- W przyszłości planujemy współpracę właśnie z tymże teatrem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami, to niedługo będzie można oglądać wystawę fotografii teatralnej – zdradza Marta.
Czy swoją przyszłość wiąże z fotografią?- Nie lubię myśleć w kategoriach przeszłości, a już tym bardziej przyszłości, ponieważ w moim przekonaniu przysparza to człowiekowi niepotrzebnego ciężaru, a mnie osobiście napawa lekkim przerażeniem. Na pewno nie chciałabym, żeby fotografia była dla mnie jednocześnie pasją i środkiem utrzymania. Przeczuwam, że kiedy pasja twórcza przeradza się w pracę, w najbardziej prozaicznym tego słowa sensie, to przestaje ona być przyjemnością i czymś wyjątkowym – czymś do czego można uciec, w czym można się „schronić”, ale i zatracić, bez wyrzutów sumienia. Dotyczy to w wielkim stopniu fotografii, gdyż jej uprawianie w sposób profesjonalny jest zazwyczaj bardzo wymagające fizycznie, jak i na pewnym poziomie psychicznie. Nie jest to rozpowszechniona i oczywista opinia, co wynika z przekonania, że zdjęcie może wykonać każdy bez wysiłku, wyciągając telefon z kieszeni. Nie jest to jednak takie proste i daleko takiemu fotografowaniu do twórczości – dodaje.
Rozmawiała Marta Gawina
Fot. archiwum prywatne