Zdobywają kolejne stopnie i tytuły, skutecznie ubiegają się o granty, publikują w renomowanych wydawnictwach i czasopismach, zasiadają w gremiach eksperckich, zarządzają wydziałami i uczelniami. W niedzielę, 11 lutego, swoje święto będą obchodziły kobiety w nauce. Na największej podlaskiej uczelni to ponad 450 nauczycielek akademickich oraz ponad 100 doktorantek. I setki studentek, które już w czasie studiów prowadzą badania, aktywnie uczestniczą w konferencjach, piszą własne artykuły naukowe.
Chociaż zainteresowanie nauką ludzie przejawiają w różnych formach od tysięcy lat i praktycznie od zawsze także kobiety były aktywne na tym polu, to ich rola i dokonania często były pomijane lub marginalizowane. Uniwersytety zaczęły otwierać się powszechnie na kobiety dopiero w drugiej połowie XIX wieku, jednak do zrównania praw kobiet w działalności badawczej - a zwłaszcza do honorowania ich osiągnięć i wkładu w odkrycia naukowe – i możliwościach awansu musiały upłynąć kolejne dziesięciolecia.
O tym, jak trudny i wieloaspektowy był to proces, przypomina prof. dr hab. Elżbieta Awramiuk – językoznawczyni z Wydziału Filologicznego UwB:
- Sto lat temu w polskiej prasie językoznawczej toczono dyskusję na temat konieczności poszerzenia zasobu nazw żeńskich. Zastanawiano się, czy kobieta, która otrzymała doktorat, powinna być określana jako doktorka, czy raczej doktora. Sam fakt pojawienia się takiej dyskusji świadczy o tym, że początek XX wieku to czas intensywnych zmian społecznych dotyczących kobiet, także w nauce. Z pewnością dawniej nie było im łatwo zajmować się działalnością naukową i wymagało to ogromnych wyrzeczeń, a żeby osiągnąć sukces, musiały pracować ciężej niż mężczyźni. Dziś ich sytuacja znacznie się poprawiła, choć wiele z nich przeżywa dylematy związane z godzeniem życia rodzinnego i zawodowego. Kobiety zdobywają granty, przechodzą przez kolejne stopnie awansu zawodowego, występują w roli ekspertów, kierują zespołami badawczymi, inicjują interesujące kierunki badań. Wyraźnie jednak ich kariery akademickie słabną na pewnym etapie. Asymetrię w sytuacji kobiet i mężczyzn widać na najwyższych stanowiskach, gdzie panie, owszem, są, ale zwykle w roli zastępczyń mężczyzn. Zmiany na lepsze w ostatnim stuleciu zatem zaszły, ale mam nadzieję, że jeszcze się nie zakończyły.
Aktywną uczestniczką i zarazem współsprawczynią takich zmian jest dr hab. Małgorzata Bieńkowska, prof. UwB – jedna z sześciu badaczek na Uniwersytecie w Białymstoku, które w obecnej kadencji władz uczelni są równocześnie dziekankami.
- Cieszy mnie to, że świat nauki otwiera się na kobiety, nie tylko jako naukowczynie, ale też na kobiety zarządzające nauką. Sama jako dziekan Wydziału Socjologii jestem pierwszą kobietą w historii białostockiej socjologii, która nadzoruje pracę całego zespołu. Jako socjolożka wiem, że kobiety mają inny styl zarządzania niż panowie. Jesteśmy nastawione na budowanie relacji, na efektywność, na demokratyczne, racjonalne konsultowanie zadań z zespołem, na komunikację opartą na partnerstwie, widzimy wyzwania holistycznie. Te cechy to zarządzanie na miarę XXI wieku! - mówi prof. Bieńkowska. I dodaje: - Czym jest dla mnie nauka? To mój sposób na poznanie świata, jego interpretację. To narzędzie do poznania i klucz do rozumienia tego, co się wokół nas dzieje. Nauka jest moją pasją, niesamowite jest to, że dzięki nauce wciąż można coś odkrywać, ulepszać, zmieniać - to taka nieustająca przygoda. Nie ukrywam, że to przygoda wymagająca wielu wyrzeczeń, ciągłego uczenia się i poszerzania własnych horyzontów.
Wątek spełniania się w nauce podkreśla też dr hab. Marta Kowalczuk-Walędziak z Wydziału Nauk o Edukacji. Jak mówi, bycie naukowczynią to praca zawodowa idealna dla jej osobowości:
- Jestem niespokojną duszą, która nie potrafi usiedzieć na miejscu, szuka wciąż nowych wyzwań intelektualnych i ścieżek (i to wcale nie najłatwiejszych!) do ich pokonywania, kocha ludzi, wolność i (odrobinę) szaleństwa. Praca naukowa, pomimo różnych barier na poziomie mikro- i makro- uwarunkowań, otwiera przestrzenie, które pozwalają mi realizować siebie. Każdy nowy temat czy projekt badawczy to szansa, by rozwijać się, odkrywać pokłady wiedzy użytecznej z punktu widzenia nauki i praktyki pedagogicznej, upowszechniać ją w świecie (a przy tym mierzyć się z najlepszymi światowymi badaczkami i badaczami w mojej dziedzinie, dyskutować z recenzentami artykułów, [śmiech]), a przede wszystkim poznawać nowych ludzi i tworzyć sieci kontaktów badawczych z naukowczyniami i naukowcami z różnych stron świata, którzy z czasem stają się częścią mojego życia nie tylko zawodowego, ale i prywatnego. Ten społeczny, ludzki wymiar mojej pracy naukowej cenię najbardziej.
Na naukową życiową drogę zdecydowała się też mgr Anna Wasilewska. Ukończyła chemię na UwB i już związała się zawodowo z Wydziałem Chemii, gdzie jest pracownikiem inżynieryjno-technicznym, a jednocześnie doktorantką. Piękno nauki jest dla niej oczywiste.
- W naszym codziennym życiu próbujemy odkryć, kim jesteśmy, zadając pytania, wszechstronnie analizując wydarzenia i fakty. Tym też właśnie jest dla mnie nauka: jest jednocześnie praktycznym celem oraz pasją, ponieważ pozwala dojrzeć coś, co jest często niewidoczne dla oka, pozwala wejść głębiej w strukturę, otworzyć pewne drzwi i dojrzeć, że piękno całego Świata jest na wyciągnięcie ręki. Zawsze jest korzystniej zadawać pytania, niż czynić jakiekolwiek założenia - tak jak w przypadku pracy chemika potrzebna jest dogłębna analiza związku, aby móc wskazać jego potencjalne zastosowanie. Zdobycie i zrozumienie tej wiedzy poprzez naukę, pomiary, eksperymenty, daje nam pewne poczucie równowagi. Ponadto naukowcy to ludzie, którzy nigdy nie pozwoliliby, aby to co daje nam Świat ograniczało ich działanie. A dlaczego? Jest to związane z tym, że każde „nie wiem” traktowane jest przez badaczy jak zaproszenie do powiedzenia: „przekonajmy się” – mówi doktorantka.
Iga Rosołowska - studentka prawa, członkini Koła Naukowego Praw Kobiet - już ma na koncie pierwsze naukowe aktywności. Choć jeszcze nie zdecydowała, czy to właśnie z nauką chce związać zawodową przyszłość, bardzo docenia zaangażowanie kobiet w tej dziedzinie życia.
- Jestem zachwycona faktem, że w XXI wieku, jako dwudziestokilkuletnia kobieta, mam szansę na edukację wyższą i możliwość osiągania kolejnych celów naukowych. Stosunkowo niedawno, jeszcze za czasów naszych babć, to wcale nie było takie oczywiste, a dla prababć było to wręcz niemożliwe. To absolutnie cudowne i staram się doceniać to każdego dnia. Uważam, że nasza obecność w świecie nauki jest szczególnie ważna, ponieważ to właśnie edukacja jest początkiem wszystkich procesów zmian w społeczeństwie. Kiedyś natrafiłam na XIX-wieczne słowa Ady Lovelace: "Kobiety w nauce są jak gwiazdy na niebie - ich obecność jest nie tylko piękna, ale także niezbędna do zrozumienia pełnego obrazu naszego świata." Ogromnie cieszę się, że współcześnie w świecie nauki mamy już silną reprezentację i ugruntowaną pozycję. Oczywiście, wypowiadam się głównie w zakresie dyscyplin humanistycznych, społecznych, ponieważ sama jestem studentką prawa. Jestem świadoma, że są dziedziny nauki, gdzie kobiety wciąż są marginalizowane lub nie posiadają w nich silnej reprezentacji – podkreśla Iga Rosołowska.
Zdradza, że swoje nieco starsze koleżanki, które już teraz intensywnie realizują się naukowo, obserwuje z radością.
- Jest to niezwykle inspirujące dla mojej własnej pracy i dodaje optymizmu co do przyszłości tej kobiecej strony nauki – mówi.
A wiele w tej przyszłości zależy od postawy samych kobiet i ich najbliższego otoczenia, co potwierdza przykład dr hab. Marty Kowalczuk-Walędziak.
- Bycia kobietą w nauce nigdy nie postrzegałam jako problemu w mojej jednostkowej biografii. Dlaczego? Po pierwsze, od początku kariery naukowej w uczelni przyjęłam zasadę, że w nauce liczą się wiedza i kompetencje, a nie płeć. W związku z tym nigdy nie pozycjonowałam siebie jako “tej gorszej” ze względu na to, że jestem kobietą. Przeciwnie: jestem dumna z faktu, że mój dorobek naukowy jest rozpoznawany i ceniony na forum międzynarodowym. Po drugie, nie boję się wyrażać publicznie swoich poglądów, stanowisk badawczych w towarzystwie mężczyzn-naukowców (oj, promotor mojej rozprawy doktorskiej, śp. prof. Włodzimierz Prokopiuk, miał się ze mną co nie miara, [śmiech]), wprost komunikuję swoje oczekiwania i potrzeby, a jeśli przekraczane są pewne granice - potrafię “tupnąć nogą” [śmiech]. Po trzecie, mam silne zaplecze rodzinne do tego, by móc w pełni realizować się w roli naukowczyni. Mój mąż i córka nie tylko rozumieją i akceptują wszystkie moje szaleństwa naukowe (realizowane przede wszystkim w przestrzeni międzynarodowej), ale i czynnie pomagają mi w ich realizacji (np. córka pomaga mi w pakowaniu walizek, a mąż bez słowa narzekania odbiera z lotniska, gdy nie mam czym wrócić po północy do domu) – opowiada badaczka.
Choć z danych systemu POL‑on wynika, że liczba nauczycieli i nauczycielek akademickich na polskich uczelniach jest już zbliżona (w 2022 roku kobiety stanowiły w tej grupie 48,5%, czyli niemal połowę), to jednocześnie wśród osób z tytułem profesora i doktora habilitowanego nadal jest zdecydowanie więcej mężczyzn.
- Jestem przekonana, że także pod tym względem statystyka będzie się wyrównywać, ponieważ na przykładzie naszej uczelni mogę stwierdzić z całą pewnością, że pod względem naukowej aktywności badaczki nie ustępują swoim kolegom po fachu, a czasem nawet ich wyprzedzają. Widać to choćby na przykładzie aktualnych statystyk grantów z Narodowego Centrum Nauki. Spośród 186 grantów pozyskanych w latach 2001-2023 (do maja, bo takie dane podaje NCN) większość, a dokładnie 102, to projekty realizowane albo kierowane przez kobiety. Procentowo, to wskaźnik zbliżony do proporcji liczby pań i panów w grupie naszych nauczycieli akademickich. Jednak w niektórych typach projektów udział kobiet jest w ostatnich latach znacznie większy, niż udział mężczyzn. Tak jest na przykład w projektach międzynarodowych, finansowanych ze źródeł zagranicznych, realizowanych na Uniwersytecie w Białymstoku w okresie od 2021 do 2023 r. W 4 z 5 takich inicjatyw to badaczki odpowiadały za kierownictwo bądź koordynację po stronie UwB. Naukowczynie zajmują też coraz więcej ważnych dla zarządzania nauką stanowisk, we władzach dziekańskich i rektorskich Uniwersytetu, ale też poza uczelnią – podsumowuje prof. dr hab. Izabela Święcicka, prorektor ds. nauki i współpracy międzynarodowej oraz przewodnicząca Uniwersyteckiej Komisji Nauki przy KRUP.
– Życzę wszystkim badaczkom, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, byśmy już niedługo mogły z satysfakcją stwierdzić, że Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce nie jest już potrzebny, że nasze miejsce w świecie badań, odkryć, wynalazków, w strukturze instytucji naukowych, zależy tylko od nas samych, a nie od prawnych czy kulturowych uwarunkowań – dodaje prof. Święcicka.
Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce obchodzony jest na całym świecie 11 lutego, od 2016 roku. Święto to zostało ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne ONZ.
Rozmawiała Katarzyna Dziedzik.
Strona internetowa powstała w ramach projektu „Nowoczesny Uniwersytet dostępny dla wszystkich”
(umowa nr POWR.03.05.00-00-A007/20) realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój.
W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych. Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności Uniwersytetu w Białymstoku. Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.