O celach i priorytetach nowej rektorskiej kadencji, o wspieraniu naukowców i studentów, o nowych kierunkach studiów i najważniejszych wyzwaniach, o współpracy z białostockimi uczelniami, pracodawcami i absolwentami, a także o ewaluacji, umiędzynarodowieniu i inwestycjach - mówi rektor Uniwersytetu w Białymstoku prof. dr hab. Mariusz Popławski. - Jeżeli odpowiemy w sposób właściwy na sygnały, które zgłoszą nam i absolwenci, i pracodawcy, to nasza oferta edukacyjna będzie krojona na miarę czasów, które wymagają stałych zmian. My nie możemy tkwić w miejscu, cały czas musimy myśleć o rozwoju – podkreśla rektor.
Nowy rok akademicki - 2024/2025 - rozpoczynamy z nowymi władzami Uniwersytetu w Białymstoku. Czy przed nami rok wielkich zmian, czy jednak pewnej kontynuacji? A pytam o to prof. Mariusza Popławskiego, który 1 września został 6. rektorem największej podlaskiej uczelni.
Prof. dr hab. Mariusz Popławski, rektor Uniwersytetu w Białymstoku: Pewnie będzie trochę tego i tego. Na pewno nie chcę zmieniać tych rzeczy, tych rozwiązań, które się sprawdziły. Rewolucja na uczelni nie jest dobrym podejściem i jeżeli mamy coś zmieniać, to w trybie ewolucyjnym, spokojnym i stopniowo, aczkolwiek plan działania i cele, które sobie wyznaczyłem, przygotowując program wyborczy - który w momencie, gdy uzyskałem poparcie społeczności akademickiej i zostałem rektorem Uniwersytetu przekształcił się w program rektorski - będę chciał zrealizować. Zmiany już są wprowadzane.
Jedną z nich (na pewno nierewolucyjną) można było zauważyć 16 września 2024 r., podczas nadania tytułu doktora honoris causa prof. Robertowi I. Frostowi. Z Rektoratu do miejsca uroczystości – Auli Wydziału Nauk o Edukacji - wyruszył orszak rektorski.
Co jeszcze zmieni się na pewno? Jakie są Pana najważniejsze priorytety?
Moje najważniejsze priorytety to: jak najwyższy poziom nauki, bardzo dobre wyniki ewaluacji naszych Wydziałów oraz dobre - i nie tylko pozytywne - wyniki akredytacji przyznawane przez Polską Komisję Akredytacyjną. Mam również nadzieję, że uda nam się zawalczyć o certyfikaty doskonałości kształcenia, przyznawane przez PKA. To ma znaczenie i przy budowaniu prestiżu uczelni, i w procesie ewaluacji, i podczas rekrutacji kandydatów na studia. To ma również ogromną wartość, jeżeli chodzi o „budowanie” nas samych, czyli pracowników i studentów Uniwersytetu w Białymstoku. Jeśli są sukcesy, to łatwiej jest myśleć o przyszłości w optymistycznych barwach.
Patrząc jeszcze dalej w przyszłość: jaki jest ten jeden, najważniejszy cel Pana rektorskiej, 4-letniej kadencji?
Nie będę tu wymieniał konkretnych kwestii, tylko powiem o czymś, co moim zdaniem doprowadzi do tych celów, o których powiedziałem przed chwilą. Chciałbym, by potencjał naszego Uniwersytetu, który - moim zdaniem - cały czas trochę drzemie, został uruchomiony, żeby pozytywnie „wybuchł”, żeby z nas wszystkich jeszcze bardziej emanował entuzjazm, pozytywne nastawienie, bo to doprowadzi do zmiany i sukcesu w różnych aspektach.
Bez wątpienia potencjał drzemie w ludziach UwB.
Potencjał pracowników Uniwersytetu w Białymstoku jest ogromny i tych, którzy są nauczycielami akademickimi, i tych, którzy są pracownikami nie będącymi nauczycielami. Wierzę we wszystkich i ze wszystkimi chcę współpracować. Mam nadzieję, że każdy pracownik z mojego wsparcia i z mojej oferty będzie chciał skorzystać.
Hasłem Pana programu wyborczego było: Rozwój Wydziałów siłą Uniwersytetu. Jak w praktyce będzie ono realizowane?
Zaczynam od spotkań z najbliższymi współpracownikami w Rektoracie. To tutaj, w pierwszej kolejności, chcemy zastanowić się, jak w pozytywny sposób zmienić otaczające nas uwarunkowania. Jeżeli to zrobimy, łatwiej będzie wykonywać kolejne kroki, które doprowadzą do tego, że Wydziały poczują większe wsparcie. Oczywiście to nie jest tak, że tego wsparcia do tej pory nie było, natomiast potencjał i współpracę między Rektoratem, a Wydziałami zawsze można wzmocnić i spowodować, że komfort pracy będzie lepszy.
Ważna jest również współpraca między Wydziałami.
Zdecydowanie tak. Bardzo zależy mi na kontaktach na różnych płaszczyznach, w różnych perspektywach, w różnych układach: między wydziałami, między centralą, a poszczególnymi wydziałami, między ich pracownikami.
Wręczając powołania dziekanom, prodziekanom, szefom jednostek ogólnouczelnianych, podkreślał Pan, że te funkcje to wielki zaszczyt, ale także ogromne wyzwania. Które wymieniłby Pan w pierwszej kolejności?
Podstawowym wyzwaniem jest zadbanie o pracowników, zadbanie o studentów - od tego się zaczyna. Ten aspekt jest dla mnie, jako rektora, bardzo istotny, sam od niego zaczynałem. I takiego podejścia będę oczekiwał od wszystkich kierowników, od dziekanów, dyrektorów. Tworzenie dobrej atmosfery, zastanawianie się z zespołami, co można poprawić w funkcjonowaniu jednostek jest bardzo istotne. Tylko wtedy, gdy mamy dobrą diagnozę, możemy zmieniać i ulepszać rzeczywistość, w której jesteśmy.
Uniwersytet w Białymstoku, podobnie jak większość polskich uczelni, musi mierzyć się z niżem demograficznym, przerywaniem nauki i spadkiem liczby kandydatów, bo młodzi ludzie chcą np. mieć po maturze roczną przerwę od nauki. Jak ich zachęcać do dalszej edukacji, do rozwoju, do studiowania na UwB?
Przede wszystkim trzeba docierać do młodych ludzi. Jako Uniwersytet powinniśmy być obecni w szkołach średnich, żeby informować uczniów o tym, o co się u nas dzieje, w jakim zakresie kształcimy, ale także o tym, jaki potencjał mogą wykorzystać, jeśli wybiorą naszą uczelnię. Musimy również cały czas myśleć o tym, czy nasza oferta dydaktyczna jest właściwa, czy potrzebne są modyfikacje, nowe kierunki studiów. Powinniśmy również analizować losy absolwentów i wsłuchując się w głos ludzi, którzy u nas studiowali, sprawdzać, czy są obszary, na które, jako uczelnia, musimy zwrócić uwagę, które należałoby poprawić. Równie ważna jest współpraca z pracodawcami. Jeżeli odpowiemy w sposób właściwy na sygnały, które zgłoszą nam i absolwenci, i pracodawcy, to nasza oferta edukacyjna będzie krojona na miarę czasów, które wymagają stałych zmian. My nie możemy tkwić w miejscu, cały czas musimy myśleć o rozwoju. Jeżeli tego nie będzie, to bardzo mocno ograniczymy swoje szanse związane z pozyskaniem kandydatów na studia.
Z brakiem kandydatów mierzą się obecnie niektóre „klasyczne” kierunki studiów, bez których trudno sobie wyobrazić uniwersytet.
Zgadzam się z tym, że uniwersytet tradycją stoi i są kierunki studiów, bez których trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie uczelni. Natomiast to nie oznacza, że nie powinniśmy sobie stawiać pytań, czy sposób podejścia, sposób kształcenia w ramach tych kierunków jest właściwy. Może konieczne są modyfikacje, może należy zastanowić się, co trzeba poprawić, by dotrzeć do młodzieży.
Czy pojawią się w ofercie naszej Uczelni nowe kierunki studiów?
Zdecydowanie tak. Jestem przekonany, że od przyszłego roku akademickiego uda nam się uruchomić psychologię. Bardzo dużo pracy już zostało wykonane i wszystkim osobom zaangażowanym w to przedsięwzięcie bardzo dziękuję. To nie wszystko. Myślimy również o takim kierunku jak prognozowanie zagrożeń. Tutaj pewne prace też zostały już poczynione. Weryfikujemy także możliwość uruchomienia kierunku weterynaria. To nie są łatwe zadania, ale wyzwania należy podejmować.
Wyzwaniem są też studia w języku angielskim?
Prawda jest taka, że nie znaleźliśmy jeszcze mechanizmów, które spowodują, że te studia będą cieszyć się dużym zainteresowaniem. Marzą mi się studia „dziedzinowe” w języku angielskim, ale żeby to zrobić, musimy zastanowić się, dlaczego do tej pory nie zostały one uruchomione, gdzie ewentualnie popełniono błędy, w jaki sposób można je naprawić.
I tu nawiążę do Pana programu rektorskiego, w którym znalazła się opcja: double degree - podwójny stopień, który można uzyskać dzięki współpracy z zagranicznymi uczelniami.
To rzeczywiście jest istotny element umiędzynarodowania, nad którym powinniśmy pracować. Chcielibyśmy zaproponować naszym studentom uzyskanie podwójnego dyplomu: naszej Uczelni i wybranej uczelni zagranicznej.
Filarem każdego uniwersytetu jest nauka i badania naukowe, projekty badawcze, patenty, czy granty. Jak Pan Rektor chce wspierać naszych naukowców w realizacji tych zadań?
W sferze wsparcia jest na pewno obniżenie pensum dydaktycznego dla osób, które angażują się naukowo i mają efekty w tym zakresie. Jeżeli skupiamy się na nauce, to powinniśmy odciążyć naukowców od zadań dydaktycznych. Chciałbym również wzmocnić mechanizm nagród finansowych. On jest, funkcjonuje, należy go tylko zmodyfikować, tak by środki finansowe, którymi dysponujemy (których oczywiście zawsze jest za mało) nakierować na te osoby, które mają potencjał naukowy, choć może jeszcze nie do końca uwolniony w sposób właściwy. Powinniśmy pokazać badaczom, że jeżeli są sukcesy naukowe, to za nimi idą dodatkowe pieniądze.
W środowisku naukowym z pewną niechęcią mówi się o tzw. „punktozie”.
Oczywiście dyskutujemy o tym w środowisku. Z jednej strony, jako naukowiec, mogę powiedzieć, że też się z tym systemem nie zgadzam, że nauka nie powinna być weryfikowana, rozliczana w oparciu o punkty. Z drugiej strony musimy - jako uczelnia - wejść w ten świat punktów, w te kryteria i dostosować się do nich. Jesteśmy jednostką publiczną i podlegamy rygorom oceny, które są kształtowane przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Dopóki te kryteria się nie zmienią, to oczywiście trzeba mówić, że są one niedoskonałe i należy je poprawiać, ale my mamy obowiązek dostosowania się do tych kryteriów. To nie oznacza oczywiście, że nie trzeba myśleć w szerszym kontekście. Uważam, że można być pracownikiem naukowym, badaczem, który będzie spełniał wymogi związane z uzyskaniem określonej liczby punktów, wysokiej punktacji swoich artykułów, ale jednocześnie zadba o to, żeby to były publikacje wartościowe, które spowodują że ten pracownik będzie się rozwijał, zdobywał kolejne stopnie i tytuły naukowe. Te dwie rzeczy można ze sobą pogodzić i chciałbym, żeby nasi pracownicy tak myśleli.
Wspomnieliśmy już o umiędzynarodowieniu naszej Uczelni. Jakie jeszcze działania można podjąć w tym temacie?
Bardzo zależy mi na tym, żebyśmy myśleli o umiędzynarodowieniu, zaczynając - znów - od siebie. My możemy kreować i zmieniać rzeczywistość, ale zawsze musimy zaczynać od siebie. Należy zadać sobie pytanie, czy w zakresie umiędzynarodowienia zrobiliśmy wystarczająco dużo. Uważam, że mamy jeszcze sporo zadań do wykonania. Mam tu na myśli przede wszystkim staże i wyjazdy zagraniczne. To jest element kluczowy, który nas rozwija: nauczycieli, badaczy naukowych, a także pracowników nie będących nauczycielami akademickimi. W związku z tym mechanizmy, które będą stymulowały do wyjazdów, do poznawania innych uczelni, innych metod dydaktycznych, innego podejścia, innej kultury są dla nas bardzo istotne. Uważam, że staże i wyjazdy zagraniczne są istotnym elementem umiędzynarodowienia. Z drugiej strony powinniśmy korzystać z możliwości zapraszania osób z zagranicy do nas, żeby uczyć się od nich tutaj, na miejscu. Myślę tu o instytucji „visiting professor”. Co istotne, możemy z niej już teraz korzystać w szerszym zakresie, choćby dzięki RID, czyli Regionalnej Inicjatywie Doskonałości.
Na jaką współpracę z rektorem mogą liczyć studenci? W Pana programie pojawiły się zapowiedzi takich działań jak: „Aktywny Student”, „Aktywny Doktorant” i „Aktywny parlamentarzysta UwB”
Program rektorski będzie realizowany. Działania, które pani wymieniła są w gestii pani prorektor do spraw studentów i doktorantów dr hab. Anny Gardockiej – Jałowiec, prof. UwB, która - tak jak każdy mój prorektor - jest osobą kompetentną, rzeczową i podejmuje działania związane z uruchomieniem tych programów. Bardzo zależy mi na tym, aby cały czas wsłuchiwać się w głos studentów i doktorantów. Podtrzymuję swoją deklarację, złożoną przed wyborami rektorskimi, że co miesiąc będziemy mieli spotkania z Parlamentem Studentów i przedstawicielami Doktorantów.
Ważnym elementem rozwoju uczelni jest nowoczesna i przyjazna studentom oraz pracownikom infrastruktura. W kampusie UwB powstaje nowa siedziba uniwersyteckiej humanistyki, gotowy jest już nowy gmach Filii UwB w Wilnie.
Nowoczesna infrastruktura to nasz komfort pracy, komfort dnia codziennego. Na pewno lepiej jest wchodzić do pięknego budynku, niż obiektu, w którym nie czujemy się dobrze. Cieszę się z inwestycji, które są realizowane. Są one zabezpieczone finansowo, nie ma żadnych zagrożeń w odniesieniu do terminów.
Jeżeli chodzi o naszą Filię w Wilnie – czuję ogromną radość, że mamy nową siedzibę. To piękny budynek i chciałbym grudniowe kolegium rektorsko-dziekańskie zorganizować właśnie w Wilnie. Chcę zaprosić do naszej Filii prorektorów i dziekanów, by pokazać im jaką mamy wspaniałą siedzibę. Chciałbym, by korzystali z niej nie tylko studenci i pracownicy naszej wileńskiej jednostki, ale cały Uniwersytet. Tam mogą być organizowane międzynarodowe konferencje naukowe przez każdy wydział, tym bardziej, że w Wilnie jest lotnisko, którego wciąż nie ma w Białegostoku. Chcę wykorzystywać potencjał naszej infrastruktury w Litwie dla dobra całej Uczelni.
Będąc w wątku inwestycyjnym, muszę zapytać o budowę siedziby nauk społecznych.
To kolejna inwestycja w naszych planach, którą rozpoczniemy, jak tylko uda nam się stworzyć budżet i zadbać o środki niezbędne do finansowania tej inwestycji. Nie jest to proste, bo musimy najpierw skutecznie sprzedać budynki wystawione na sprzedaż. Natomiast jestem optymistą także w tym zakresie i ufam, że uda nam się wkrótce rozpocząć budowę siedziby nauk społecznych.
Czy jest Pan zwolennikiem jeszcze ściślejszej współpracy między białostockimi uczelniami?
Zdecydowanie tak. My tak naprawdę nie konkurujemy ze sobą, my współpracujemy i powinniśmy jeszcze ściślej współpracować dla dobra i rozwoju miasta oraz regionu. Białystok jest miastem akademickim, które stoi trzema publicznymi uczelniami. Nie wyobrażam sobie innej możliwości niż współpraca. My tak naprawdę kształcimy w innych obszarach, są oczywiście pewne „dziedzinowe styki”, natomiast nie wolno obrażać się na rzeczywistość, należy współdziałać. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony w kontekście tej współpracy. Naszym wspólnym interesem jest choćby to, by przekonywać młodzież, razem z władzami miasta i województwa, żeby nie wyjeżdżała z Białegostoku, żeby studiowała w stolicy Podlasia. Są tutaj wspaniałe warunki, jeżeli chodzi o jakość kształcenia, o infrastrukturę czy niższe koszty życia, w porównaniu do innych większych miast. Z pracą też wcale nie jest tak źle. Na dobrze wykształconych ludzi – co zapewniają nasze uczelnie – czekają dobre miejsca pracy.
Pierwsze kroki w zakresie współpracy, o której rozmawiamy, zostały już podjęte np. w trakcie spotkania rektorów podlaskich uczelni, konsuli honorowych z marszałkiem województwa podlaskiego, które miało miejsce w 24 września 2024 r. Wspólnie, podkreślaliśmy, że jest to ważne nie tylko dla naszych uczelni, ale także dla wielu podlaskich przedsiębiorców, którzy już teraz mają problem ze znalezieniem dobrze przygotowanych pracowników. W tym kontekście przekonywaliśmy Pana Marszałka do wspólnych działań promocyjnych pod roboczym hasłem "Studiuj w Podlaskiem". Bardzo chcielibyśmy, aby także władze Białegostoku włączyły się w ten projekt. Nasza propozycja została bardzo pozytywnie przyjęta przez Pana Marszałka. Z tego spotkania wyszliśmy z postanowieniem, że powinniśmy teraz pracować nad szczegółami tego projektu.
Co dla Pana jest miarą sukcesu Uczelni?
Satysfakcja ludzi, którzy pracują i studiują na tej Uczelni. Jeżeli pracownicy i studenci będą zadowoleni, to będzie to dla mnie niewymierny, ale bardzo ważny efekt. Oczywiście kwestia rankingów też ma znaczenie, bo dobrze jest obserwować, że idziemy do góry w tych zestawieniach i polepszamy swoją pozycję. Najważniejsze jednak są satysfakcja i komfort ludzi związanych z UwB. Jeżeli to osiągniemy, to reszta też się ułoży.
Czy w drodze do pracy zdarza się Panu - z przyzwyczajenia - "skręcić na prawo" czyli na Wydział Prawa, zamiast do Rektoratu?
(uśmiech) Powiem szczerze, nie wiem jak to się dzieje, bo przez ostatnie pięć lat moim miejscem pracy była siedziba Wydziału Prawa - miałem tam wspaniałych współpracowników i tworzyliśmy wspólnie znakomity zespół, co przyniosło nam znakomite efekty - ale nie zdarzyło mi się ani razu pomylić kierunku i pojechać w stronę ulicy Mickiewicza.
W końcu Rektorat nie jest dla Pana całkiem nowym miejscem pracy, był Pan przecież prorektorem UwB.
Chyba jednak chodzi przede wszystkim o to, że bardzo dobrze mi się pracuje w Rektoracie. Jest to zapewne zasługa tego, że tutaj również mam okazję współpracować z kompetentnymi, zaangażowanymi i wspaniałymi ludźmi, na których zawsze mogę liczyć.
Za trzy lata nasza Uczelnia będzie świętować swoje 30-lecie. Czy wrócimy wtedy do dyskusji o patronie?
To jest ważna sprawa, natomiast nie kluczowa, jeśli chodzi o rozwój Uczelni. Są uniwersytety, które mają patronów i takie, które ich nie mają, np. Uniwersytet Warszawski, Wrocławski czy Gdański. Czy to, że nie mają patrona, nie pozwala im się rozwijać? Podkreślam raz jeszcze: uważam, że dyskusja o patronie jest ważna, ta sprzed kilku lat pokazała, że ten temat leży nam na sercu, ale jako rektor niczego nie będę narzucał, nie będzie to dla mnie priorytetem.
Czego należy Panu życzyć na początku nowego roku akademickiego?
Bardzo życzyłbym sobie tego, abym znalazł odpowiednie mechanizmy, odpowiednie klucze dotarcia do ludzi. Wiem, że ludzie są różni i w różny sposób należy do nich docierać, aby mogli jak najlepiej spełniać się i rozwijać na naszej Uczelni.
Gdzie Uniwersytet w Białymstoku będzie za cztery lata?
W zdecydowanie lepszym miejscu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marta Gawina
Strona internetowa powstała w ramach projektu „Nowoczesny Uniwersytet dostępny dla wszystkich”
(umowa nr POWR.03.05.00-00-A007/20) realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój.
W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych. Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności Uniwersytetu w Białymstoku. Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.